Łączna liczba wyświetleń

piątek, 10 sierpnia 2012

Nasze wczasy :)

Opowiem Wam dzisiaj o naszych wczasach, które były najwspanialszymi chwilami w moim i Amelki życiu spędzonymi z naszymi rodzicami. Jeśli chodzi o Melkę to dodam, że to były jej pierwsze wczasy, a moje drugie. A więc od 23- 27 lipca  wypoczywaliśmy w Wiśle Malince w gospodarstwie agroturystycznym przygotowanym specjalnie dla dzieci. Był tam świetny plac zabaw z huśtawkami, zjeżdżalnią, piaskownicą pełną zabawek. Za domkiem była duża trampolina, boisko do gry w piłkę, kolorowy domek dla małych dzieci z małą zjeżdżalnią, hamaki na których huśtałem się z tatą. W gospodarstwie tym można było spotkać zwierzątka takie jak kotki, kurki i owieczki. Ja uwielbiałem bawić się z kotkami, karmiłem je i biegałem za nimi. Powiem Wam, że rodzice codziennie pozwalali mi biegać po dworze aż do późna, po licznych zabawach padałem na łóżku wykończony. Amelka zasypiała wcześnie tak koło 19, 20, no cóż taki urok małych dzieci hihi. Gdy tylko zasnęła, to zwykle jedliśmy kolacje na dworze, a później wygłupialiśmy się do woli. Na naszych wczasach poznałem Adasia, z którym świetnie się bawiłem, grałem na różnych instrumentach i zjeżdżałem na zjeżdżalni. Adam był niezłym gadułą. W tym samym domku co my, tylko nad nami, mieszkała bardzo fajna dziewczynka Kinga, która mnie bardzo polubiła i zdradzę Wam tajemnicę, że ja ją też :). Razem z Kingą biegaliśmy za kotkami i staraliśmy się oswajać małe kotki, co nam się udało. Powiem Wam, że z nią bawiłem się wszędzie i we wszystkie możliwe zabawy, ona była bardzo sympatyczną i uśmiechniętą dziewczynką. Miała też bardzo fajnych rodziców, z którymi również można było świetnie się bawić np. jej tata robił nam blokadę, gdy my zjeżdżaliśmy na zjeżdżalni, mama natomiast śmiała się z moich wygłupów i opowieści. Moi rodzice byli szczęśliwi, gdy widzieli moją promienną pełną szczęścia buzię i cieszyli się, że mam przyjaciół i świetnie się z nimi bawię. Oprócz licznych zabaw na terenie gospodarstwa, wyjeżdżaliśmy codziennie na jakąś wycieczkę i tak byliśmy w centrum Wisły, gdzie szalałem w małym wesołym miasteczku, w Ustroniu, gdzie wjechaliśmy wyciągiem na Czantorię, a później szalałem z tatą na torze saneczkowym i jedliśmy pyszne gofry, w Bielsku, gdzie wjechaliśmy kolejką linową na Szyndzielnie, jedliśmy pyszną pomidorówkę w schronisku i również w drodze powrotnej szaleliśmy na torze saneczkowym. Długo nie zapomnę tych naszych wczasów, tych chwil spędzonych z mamą i tatą no i z Melą. Super sprawa, gdy rodzice mają urlop, bo to najlepszy czas dla nas dzieci.
A teraz kilka zdjęć z naszych wczasów, bo one oddają wszystko to co przeżywałem i to czego jeszcze nie napisałem.





TAK SIĘ KOŃCZYŁY MOJE WIECZORNE SZALEŃSTWA
Z KINGĄ RODZICAMI I ADASIEM

NASZE SZALEŃSTWA




NA SUPERZASTEJ HUŚTAWCE



W WESOŁYM MIASTECZKU



MELA Z MAMĄ


ZAJADAMY SIĘ PYSZNYMI GOFRAMI :)

3 komentarze:

  1. Gofry też bym zjadła:P
    Świetne foty, widać, że urlop się udał:) Oby więcej takich wycieczek:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że wakacje były udane :) Super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super czas dla dzieciaków! To najlepszy prezent, jaki mogą dostac od rodziców - wspólnie spedzony czas. Moja rodzinakw tym roku zostaje w domku, bo Trzyletni Szymek ma 2 miesięcznego brata, a wakacje z taką maa dzidzia sa niezwykle trudne. Na szczęscie mamy dom z dużym ogrodem,więc mimo wszystko da się odpocząć na świezym powietrzu.

    OdpowiedzUsuń