Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Drogie dzieci :) przemyślenia mamusi :)

Kochani Franusiu i Amelko dzisiejszą notkę napiszę ja Wasza mamusia. Chciałabym Wam powiedzieć, że razem z tatusiem kochamy Was nad życie i pragniemy dla Was jak najlepiej i mamy nadzieję, że uda nam się pokonać wszelkie trudności jakie napotykamy na drodze i znów będzie jak dawniej. Obecny rok nie należy do najlepszych, a kolejne mogą być jeszcze gorsze. Kiedyś ktoś powiedział, że pieniądze to nie wszystko, ale czy w obecnych czasach to jest prawda? Można żyć zgodnie z zasadami, kochać się i tworzyć wspaniałą rodzinę, ale to nie wystarcza. Dzisiaj bez pieniędzy człowiek nie jest w stanie żyć, gdyż rachunki, kredyt za mieszkanie pochłaniają tyle naszych zarobków, że czasami boimy się myśleć, co będzie, gdy jedno z nas straci pracę. Przeraża mnie myśl, co będzie z Wami, gdy mnie i tatusiowi przyjdzie pracować do późna. Nie umiem sobie tego wyobrazić, że będę musiała Was zostawić, że nie będę mogła poświęcać Wam tyle czasu, ile do tej pory. Chciałabym być przy Was w każdej dla Was ważnej chwili, ale czy będzie to możliwe, nie wiem :(. Obecnie mogę powiedzieć tyle, że czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w ciągu kilku dni, nasze życie może się diametralnie zmienić, że ludzie którzy do tej pory byli naszymi przyjaciółmi stali się nagle ludźmi zupełnie dla nas obcymi, co jest bardzo przykre, ale cóż jakoś trzeba się z tym pogodzić. Boli to, że wiele osób patrzy tylko na siebie, nie liczy się z drugą osobą, która może jest w gorszej sytuacji, która może jest bardziej potrzebująca, cóż takie jest to nasze życie, sami po części go stworzyliśmy, więc nie ma się co dziwić. 
Najukochańsza córeczko nawet nie wiesz, jak bardzo jesteśmy wdzięczni Bogu za to, że Cię mamy, że nie czekaliśmy z decyzją o Twoim przyjściu na świat rok, czy dwa, bo pewno by Cię z nami nie było, bo balibyśmy się z tatusiem o to, że nie będziemy w stanie zapewnić Tobie i Frankowi dostatecznych warunków do życia.  Obecnie zrobimy wszystko, by Wam niczgo nie zabrakło i aby zawsze panował uśmiech na Waszych twarzyczkach. Cóż czasami życie samo pisze nam scenariusz, czasami wszystko samo się jakoś układa i mamy nadzieję, że z pomocą Boga i tym razem ułoży się dobrze, aby nikt nie cierpiał. Na koniec chcielibyśmy Was przeprosić za nasze złe dni, za nasze zdenerwowanie i smutek, a czasem łzy, wiemy, że nie powinniśmy Wam tego okazywać i obiecujemy, że będziemy się starać. Pamiętajcie o tym, że jesteście naszymi najukochańszymi skarbeńkami i jesteśmy przeszczęśliwi, że Was mamy i nasze życie nie miałoby sensu bez Was.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Urlop ojcowski


No i zleciały te dwa tygodnie tacierzyńskiego. Na początku myślałem, co to jest zostać z dwójką dzieci. Przecież trzyletni brzdąc i siedmiomiesięczna dziewczynka to żadna filozfia. Dla niektórych to było wręcz dziwne, że tak ochoczo zostaję z nimi. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że to matki zostają z dziećmi. A ojciec zostający z dziećmi budzi zdziwienie, i widzę, że części znajomych myśli, że mój urlop ojcowski to był doskonały czas na odpoczynek. Nic bardziej mylnego. To było 14 dni ciężkiej pracy, przeplatane dumą z dzieci, z ich radości i sukcesów oraz własną dumą, że daję radę, że potrafię złamać sterotypowe myślenie wielu ludzi, że tylko matka może sobie poradzić zostając w domu z dzieciakami. Doceniam teraz to, ile pracy musiała włożyć moja żona w opiekę nad dziećmi na macierzyńskim. Obecnie oddaję dzieciaki w ręce babć i wracam do pracy. No i dziękuję Wam dzieciaki za szkołę życia :)

piątek, 20 kwietnia 2012

Wiosenny rodzinny spacer :)

W środę mamusia miała wolne w pracy, tatuś też był w domu ze względu na to, że jest obecnie na tacierzyńskim i wszyscy postanowiliśmy wybrać się na rodzinny wiosenny spacer :) po naszym mieście. Pojechaliśmy do naszego parku zdrojowego, gdzie jest super fontanna, dwa place zabaw i piękny park. Powiem Wam, że było rewelacyjnie, Amelka również była zachwycona, razem ze mną poraz pierwszy huśtała się na huśtawce oprócz tego zjeżdżałem na zjeżdżalni, biegałem, zrywałem piękne kwiatuszki dla mamusi. Oj wiecie uwielbiam takie rodzinne wycieczki. A oto kilka zdjęć:

Z MAMUSIĄ PRZED FONNTANĄ

SPACEREK

NA HUŚTAWCE

PRZED KWIATOWYM ZEGAREM

KWAITUSZKI DLA MAMUSI

AMELUNKA Z TATUSIEM

KWIATUSZKI

UKOCHANE SZKRABY MAMUSI

Z MAMUSIĄ

wtorek, 17 kwietnia 2012

3 latka :)

Początek dzisiejszej notki napisze mamusia :).

Najukochańszy synusiu wczoraj skończyłeś 3 latka i z tej okazji pragniemy Ci życzyć z tatusiem wszystkiego co najlepsze, abyś nadal był tak wspaniałym synusiem Franusiem pełnym radości, energii. Życzymy Ci, aby jedynymi łzami, które pojawią się w Twych oczach, były kryształowe łzy szczęścia, aby radosnego uśmiechu na Twej twarzy nie zakryły ciężkie chmury smutku, aby płatki róż wyścielały drogę Twego przeznaczenia, a szczęście, zdrowie, radość i miłość były przeznaczeniem twych dni. Niech wszystko co jest i będzie Twoim marzeniem, nie mija z cichym westchnieniem, lecz się spełni w całości i wszystko, co piękne i upragnione niech będzie w Twoim życiu spełnione.

Franusiu nawet nie wiesz, ile dajesz nam radości, cieszymy się, że jesteś z nami, jesteś największym naszym skarbem, który zaskakuje nas każdego dnia nowymi rzeczami i umiejętnościami. W chwilach trudnych wystarczy, że popatrzymy na Ciebie, przytulimy, a problemy stają się już nie tak trudne do pokonania. Mamy nadzieję, że nadal będziesz tak wspaniałym i ułożonym chłopczykiem, w serduszku którego jest wiele ciepła i dobroci.

Franusiu kochamy Cię bardzo.

A teraz ja napiszę o moich urodzinkach i pokażę Wam kilka zdjęć.
W sobotę rodzice urządzili mi urodzinki. Zaprosili gości, ustroili pokój, w łańcuchy z bibuły i baloniki, przygotowali jedzenie, w którym pomogła babcia Bronka oraz zamówili pyszny torcik w kształcie samochodu. Powiem Wam, że to był bardzo wspaniały dzień, czułem się wyjątkowo. Po przybyciu gości i złożeniu mi życzeń i rozpakowaniu świetnych prezentów, za które bardzo wszystkim dziękuję. Mama wniosła mój torcik ze świeczkami, tata kręcił film, jak wszyscy śpiewali mi sto lat i jak zdmuchiwałem świeczki, z którymi całkiem nieźle sobie poradziłem. Powiem Wam, że to był jeden z najwspanialszych dni w moim życiu, za który dziękuję.

TO MÓJ TORCIK

USTROJONY POKÓJ


PREZENTY



 I JA FRANUŚ B.

piątek, 13 kwietnia 2012

Święta :)

Dzisiaj napiszę Wam jak spędziliśmy święta Wielkanocne. A więc zacznę od tego, że w sobotę pojechaliśmy autobusem do babci Bronki i Halinki, nasza mama zapakowała Amelkę do koszyka, zarzuciła plecak na plecy, mnie złapała za rączkę i powędrowała z nami na przystanek. Ja byłem bardzo przejęty i ucieszony faktem, że za chwilę pojadę autobusem. Powiem Wam, że bardzo lubię nim jeździć :). Gdy tylko bus przyjechał wsiedliśmy do niego, ja troszkę wystraszony usiadłem na siedzeniu i czekałem na mamę, która kupowała bilet. Amelka również była zdziwiona, nie wiedziała co się dzieje, rozglądała się to na prawo, to na lewo aż wreszcie zasnęła kołysana przez busik. Gdy dojechaliśmy na miejsce, na przystanku czekała babcia Halinka, z którą razem poszliśmy do jej domku, w którym przywitała nas prababcia Bronka. O godzinie 13.30 poszliśmy do kościoła święcić pokarm. Pochwalę się Wam, że mój koszyk pełen słodkości również został poświęcony. W kościele mama pokazała mi grób Pana Jezusa i strażaków, którzy  Go pilnowali. Później poszliśmy ucałować krzyż i usiedliśmy na ławeczce czekając na księdza, który po paru minutach pojawił się, odmówił modlitwy i poświęcił wszystkie koszyki z pokarmem. Gdy wróciliśmy do domu to poszliśmy z mamą na dwór, gdzie biegałem, bawiłem się w piaskownicy, jeździłem autkiem i karmiłem kurki. O godzinie 16 przyjechał tata z pracy i koło godziny 17 zabrał nas już do domu.
W niedzielę, gdy tylko mama wróciła z Kościoła pojechaliśmy do babci Krysi. Gdy przyjechaliśmy na miejsce to najpierw zjedliśmy świąteczne śniadanie, które jedliśmy przy pięknie ustrojonym i zastawionym jedzeniem stole. Później razem z babcią szukałem prezentów, które gdzieś schował w mieszkaniu króliczek, gdy je znalazłem to zaniosłem je do dużego pokoju i rozpakowałem.  Oj powiem Wam, że wiele fajnych rzeczy dostaliśmy z Amelką. Pochwalę się Wam jeszcze, że w moim domku też był króliczek i zostawił dla mnie i Amelki prezent, a mianowicie superzastą kuchnie. Przed obiadem wybraliśmy się do wujka Mirka (Badyla), u którego też był króliczek i również zostawił dla nas prezent :). Wiecie u wujka było rewelacyjnie hehe, pobiegałem sobie po jego mieszkaniu, poskakałem i potańczyłem on ma dużo wolnej przestrzeni. Koło godziny 13 zjedliśmy pyszny obiad i gdzieś o 16 pojechaliśmy do domu.
W poniedziałek natomiast pojechaliśmy do babci Bronki i Halinki. Gdy tylko przyjechałem na miejsce wziąłem swoje jajeczko napełnione wodą i polałem mamę, obie babcie, Amelkę i hihi tatusia. U babć również zjedliśmy pyszny obiad, a później wybraliśmy się na spacer i na cmentarz odwiedzić groby. Ja byłem ucieszony, gdyż razem z nami szli ciocia Ania i wujek Darek. U babć również był króliczek i schował dla nas prezenty. Bardzo dziękujemy z Amelką za prezenty króliczkowi :). Po powrocie ze spaceru zjedliśmy pyszne pączki prababci Bronki i gdzieś za dwie godziny pojechaliśmy do domu.
Tak wyglądały mniej więcej nasze święta. To tyle na dzisiaj i zapraszam do obejrzenia zdjęć.

KOSZYK

PREZENTY

NA SPACERZE U BABCI I PRABABCI

środa, 11 kwietnia 2012

7 miesięcy :)

Wczoraj skończyłam siedem miesięcy :). Powiem Wam, że świat który mnie otacza bardzo mi się podoba. Uwielbiam zabawy z moim kochanym braciszkiem, który codziennie mnie rozśmiesza oprócz tego lubię się nosić na rękach, gdyż wówczas wszystko widzę i cóż często wymuszam tę pozycję płaczem. Nadal jestem płaczliwa i piskliwa, ale rodzice, babcie i brat już się do mnie przyzwyczaili. Śpię trzy razy dziennie koło godzin 9, 12 i 15 od 30 min. do 1,5 godziny. Rodzice i babcia Halinka nadal usypiają mnie kołysząc na rękach, a gdy zasnę jestem karmiona mlekiem, którego wypijam około 600, 700ml dziennie. Pochwalić się mogę tym, że przesypiam całą noc od 19 aż do 6 rano, gdzieś koło godziny 23 lub 24 jestem jeszcze karmiona mlekiem. Jem już obiadki, deserki, jogurciki, piję soczki, a ostatnio rodzice zaczęli mi podawać ciasteczka takie specjalne dla dzieci po siódmym miesiącu i powiem Wam, że bardzo mi smakują. Jeśli chodzi o moje umiejętności to umiem się obracać z plecków na brzuszek i z brzuszka na plecki. Siedzę podparta poduszkami, gdy rodzice chwytają mnie za ręce to ja się podciągam do siadu, gdy leżę na brzuszku to zdarza mi się podkurczać nogi w celu przesunięcia się do przodu. Dużo mówię po swojemu, a gdy kogoś zobaczę to piszczę i śmieję się z radości. Śpię na boku i to moja ulubiona pozycja. Polubiłam wyjścia na spacer i nawet ostatnio szybciej udaje mi się zasnąć w wózku. Lubię, gdy rodzice zabierają mnie na rancho, często śpię w foteliku, podczas gdy rodzice sadzą warzywa lub robią porządki. Lubię, gdy mama ubiera mnie w sukieneczki, wtedy Franio mówi: „ uuuu jak ty Amelunio ślicznie wyglądasz”. Ostatnio pojawiły się na moim ciele suche plamy jakby jakaś alergia, rodzice byli ze mną u dermatologa i przepisał mi maść za 50 zł i jak na razie pomaga i suche plamy znikły. To chyba tyle na dzisiaj pewno o wielu rzeczach zapomniałam, ale jak tylko mi się przypomni to innym razem się Wam pochwalę. Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia kilka zdjęć.

SZCZĘŚLIWA JA


Z BARCISZKIEM

 Z BRACISZKIEM

SAMOLOCIK W MOIM WYKONANIU
NAPISAŁA AMELKA

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Powrót mamy do pracy....

W czwartek nasza mamusia niestety wraca do pracy :( jakoś to do mnie nie dociera. Przyznam, że bardzo przywyczaiłem się do tego, że jest z nami cały czas, że zawsze o każdej porze mogę ją zawołać, poprosić o coś. Bardzo będę tęsknić za nią, bo obecnie każdy dzień zaczynał się od spotkania z mamą, która przychodziła do mojego pokoju, kładała się obok mnie w łóżku, tuliła, opowiadała historyjki, bajki, później ubierała, karmiła, bawiła, wygłupiała, tańczyła, śpiewała oj.........czas spędzony z nią to najwspanialszy czas. Teraz pół dnia jej nie będzie :(, smutne to, ale jakoś muszę sobie z tym wszystkim poradzić. Mamie też nie jest łatwo wrócić do pracy, szczególnie teraz........., ale nie ma wyjścia. Ja jeszcze tego nie rozumiem, nie umiem pojąć czemu rodzice muszą nas opuszczać na kilka godzin i pracować. Tłumaczenie, że muszą zarabiać żeby były pieniążki na rachunki i codzienne życie, które obecnie nie jest łatwe jakoś do mnie nie przemawia, bo jestem jeszcze malutki i nie znam tak do końca życia, które z mojej perspektywy jest fajne pełne radości, zabawy i przede wszystkim miłości. Wiem jednak, że rodzice gdyby tylko mogli, to zostaliby w domu i spędzali z nami każdą chwilę, bo kochają nas nad życie. Teraźniejszość jest jednak inna i ja to czuję i wiem, bo czasami widzę zmartwienie i smutek na twarzy mamy, czy taty oraz odczuwam ich zdenerwowanie, za które wiele razy nas przepraszają i powiem Wam, że wtedy pokazuję im,  jak mocno ich kocham i to pomaga :).

Zatem pewno zapytacie, a co z nami, kto zaopiekuje się mną i Amelką. Otóż przez dwa tygodnie będzie z nami tata, bo od czwartku rozppoczyna on swój urlop tacierzyński, a później przez dwa miesiące będziemy z babciami Bronką i Halinką, a lipiec i sierpień znów spędzimy z mamusią, której zaczną się wakacje.

Dobrze, że mamy wspaniałe babcie Halinkę, Krysię i prababcię Bronkę, którym dziękujemy za opiekę i za to, że są. Kochamy Was :)

wtorek, 3 kwietnia 2012

Wizyta u lekarza :)

Dzisiaj byliśmy na wizycie kontrolnej u pani doktor od rehabilitacji. Wizytę wprawdzie mieliśmy umówioną na jutro, ale pani pielęgniarka zadzwoniła i przeniosła ją na dzisiaj. Rodzice byli troszkę przejęci, bo bardzo chcieli, aby moje badanie wypadło jak najlepiej i cóż muszę przyznać, że tak się stało. Pani doktor stwierdziła, że świetnie się rozwijam i prawdę mówiąc nie są potrzebne mi już rehabilitacje :), na co wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, gdyż odkąd się one zaczęły była to istna męka dla mnie i dla pań prowadzących nie wspomnę o rodzicach, którzy mój przeraźliwy płacz bardzo przeżywali. Lekarka poprosiła rodziców, aby w połowie czerwca przyszli ze mną na ostatnią już kontrolę, gdyż pani chce zobaczyć jak raczkuję. Do tego czasu czekają mnie już tylko dwie rehabilitacje pokazowe dla rodziców, aby mogli ze mną ćwiczyć w domu. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z dzisiejszego dnia i panie rehabilitantki pewno się cieszą z tej fantastycznej wiadomości, że mały krzykacz czyli ja, pojawi się u nich już tylko dwa razy. Tata mówi, że pewno pójdą uczcić to po pracy hihi.

NAPISAŁA AMELIA