Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 24 czerwca 2014

Działkowe szaleństwa :)

Ostatnio, gdy byliśmy na działce zabawy było mnóstwo zresztą sami zobaczcie.
1. Kąpiel w basenie


 2. Podlewanie naszych jeżyn


 3. Zabawy wdomku.

4. Wygłupy z dziewczynami :)



piątek, 20 czerwca 2014

Dni otwarte w przedszkolu :)

11 i 12 czerwca wybraliśmy się na dni otwarte, które zorganizowało przedszkole Franusia, a za ponad 2 miesiące i moje czyli Amelki :). Tata specjalnie wziął sobie wolne w pracy, a mama szybciej wróciła z pracy żeby razem ze mną móc spędzić te parę godzin. Powiem Wam, że ja już nie mogłam się doczekać, kiedy pójdę wreszcie do przedszkola. Cały dzień mówiłam tylko o tym, chwaliłam się wszystkim. Gdy Franek wrócił z przedszkola, ja ubrałam się i z rodzicami powędrowałam do niego. Gdy przybyliśmy na miejsce, nie czekałam na mamę i tatę tylko sama pobiegłam naprzód, otworzyłam drzwi i weszłam do środka, usiadłam na ławeczce, która stała obok wieszaczka i półeczki Franka, zdjęłam swoje buty i założyłam Franka przedszkolne kapcie. Wzbudziło to śmiech pań, które tam pracują, a które mnie już znają, dopiero mama uświadomiła mi, że jak na razie muszę iść na bosaczka, bo jeszcze nie mam swoich kapci, półeczki i wieszaczka. Grzecznie posłuchałam i pobiegłam do sali, gdzie razem z rodzicami usiadłam przy małym stoliczku na małych krzesełkach i czekaliśmy na rozpoczęcie zajęć. Powiem Wam, że dzieciaków było mnóstwo, ja obserwowałam je i szukałam dziewczynki, która mogłaby być moją koleżanką, gdy już ją wypatrzyłam podbiegłam do  niej, ale niestety nie bardzo chciała się bawić, więc sama biegałam po sali, oglądałam zabawki, bawiłam się klockami, wózkami, lalkami. Rodzice byli ze mnie bardzo zadowoleni, dumni, że jestem taka odważna, że chętnie uczestniczyłam w różnych zabawach, że się nie bałam, nie wstydziłam. Powiem Wam, że bardzo mi się podobało w przedszkolu i nie chciało mi się wracać do domu. Zobaczymy jak będzie we wrześniu.

A teraz kilka zdjęć:











sobota, 14 czerwca 2014

Dzień mamy i taty w przedszkolu :)

Dzisiaj opowiem Wam o wyjątkowym dniu w przedszkolu, o dniu mamy i taty. Na ten dzień przygotowywaliśmy się z panią Justynką bardzo długo, uczyłem się wierszyka, który opanowałem w kilka minut, piosenek, tańca i wiele innych. Rodzice dostali specjalne zaproszenia przygotowane przeze mnie. Gdy nadszedł ten dzień i gdy pojawili się rodzice wszystkich dzieci z mojej grupy, zaczął się występ, podczas którego pokazaliśmy to wszystko, co pani nas nauczyła. Mama i tata byli przeszczęśliwi i bardzo przejęci, gdy mówiłem wierszyk, który powiedziałem bardzo ładnie i w ogóle się nie pomyliłem :). Później podarowaliśmy rodzicom prezenty, które robiliśmy podczas zajęć w przedszkolu. Mamie bardzo podobał się wazonik z kwiatami, który jest ozdobą naszego dużego pokoju.  Po przedstawieniu wszystkie dzieci usiadły ze swoimi rodzicami i zajadały się pysznościami, które przygotowała pani Bożenka. Ja pokazałem mamie i tacie ich portrety, które narysowałem na zajęciach w przedszkolu.

A teraz kilka zdjęć:






TO JEST PORTRET MAMY


TO JEST PORTRET TATY


TO WAZONIK DLA MAMY I TATY



piątek, 6 czerwca 2014

Mały nerwusek :)

Ostatnio, ja Amelka, mam ciężki okres. Rodzice są już bardzo mną zmęczeni, ale nie poddają się. Zastanawiają się, czy nie iść ze mną do neurologa, bo jestem bardzo nerwowa. Był czas, kiedy było super, ale znowu wszystko powróciło. Jestem bardzo humorzasta, obrażalska, złośliwa, często wymuszam płaczem różne rzeczy i tak potrafię płakać bardzo długo, bo ani rodzice, ani ja się nie poddaję chyba, że tak jak dzisiaj ze zmęczenia zasypiam. Bywa tak, że w nocy  budzę się z płaczem i wielkimi nerwami to znaczy, że wszystko mi przeszkadza, kopię nogami w łóżko, rzucam się po nim, nie pozwalam się dotknąć i jedynie wołam mamę, a gdy przyjdzie to albo się uspokajam, albo i jej nie pozwalam się dotknąć i dalej rzucam się po całym łóżku. W dzień aż takich historii nie ma, ale gdy mi coś nie pasuje to głośno piszczę, a gdy Franek mi coś zabierze i wcale nie specjalnie, to potrafię go uderzyć :(, czasami aż mama musi mnie od niego odciągnąć, bo jestem tak niegrzeczna i tak nastawiona negatywnie przeciw niemu.  Wiem, że to złe postępowanie, rodzice mi to tłumaczą słownie, każą mi go przeprosić, co robię po dłuższej, albo po bardzo długiej chwili. Często każą mi iść do swojego pokoju za karę i nie wychodzić z niego dopóki nie przeproszę. Słowo przepraszam niestety nie przychodzi mi łatwo. Wiem, że moje postępowanie nie jest dobre, wiem, że sprawiam wszystkim przykrość, ale ciężko mi się zmienić, może rzeczywiście potrzebuję pomocy? Może to tylko bunt dwulatka, który przejdzie z czasem? 
Kocham brata i bardzo tęsknię za nim, gdy jest w przedszkolu, tulę się często do niego i mówię mu Kocham Cię Braciszku, słowo kocham mówię i mamie i tacie, bo również bardzo ich kocham, ale nie wiem skąd we mnie tyle złości i dlaczego potrafię uderzyć najukochańsze mi osoby.