Łączna liczba wyświetleń

sobota, 29 grudnia 2012

Wyjątkowe Babcie :)

Wiele razy już pisaliśmy o naszych babciach, o tym ile robią dla nas i jak mocno nas kochają. Dzisiejszy post również chciałbym im poświęcić. Gdy mama wróciła do pracy to Babcie zajmują się nami i powiem Wam nie jest łatwo przy dwójce takich rozbójników jak my. Melcia i ja to substancja wybuchowa i potrafimy nieźle dać w kość. Rodzice i każdy kto ma choć dwójkę dzieci wie, ile pracy jest przy takich pociechach. Babcie nie dają poznać po sobie, że są zmęczone, są bardzo cierpliwe i robią dla nas wszystko. Od września oprócz babci Bronki i Halinki zajmuje się nami jeszcze babcia Krysia. Rodzice chcąc odciążyć troszkę babcię Bronkę i Halinkę poprosili babcię Krysię o pomoc i opiekę nad nami, za co jej serdecznie dziękujemy. My z Melą to jesteśmy w siódmym niebie, że babcie się tak zmieniają. Zawsze czekamy z niecierpliwością na nie, kochamy je bardzo i gdy przychodzą to skaczemy ze szczęścia, a gdy jadą do domu to jesteśmy smutni. Uwielbiamy się z nimi bawić, rysować, czytać, tańczyć.....z nimi jest bardzo wesoło. Dziękujemy im za pomoc, bo wiemy, że każda z nich ma wiele swoich obowiązków, a mimo wszystko poświęca nam swój cenny czas i czasem przesuwa swoje plany na dalsze terminy tylko po to, żeby móc się nami zająć.

Drogie Babcie kochamy Was bardzo i dziękujemy za to, że jesteście i że zawsze możemy na Was liczyć i zwrócić się o pomoc.

piątek, 28 grudnia 2012

Amelko, a gdzie masz......?

Zapraszam do obejrzenia filmu :)


                                                       SPOJRZENIE SPOD BYKA

                                                               
                                                              CACY AMELKA


niedziela, 23 grudnia 2012

Mikołajki, przygotowania do świąt ....

Może zacznę od tego, że moja siostrzyczka czuje się już lepiej, wirus poszedł sobie w siną dal i Amelka znów się uśmiecha jak dawniej.
Dawno nie pisaliśmy, ale nie mieliśmy czasu. Mama ostatnio bardzo była zapracowana podobnie jak tatuś, poza tym wirus Meli....ehhhhhh.
Chciałbym dzisiaj napisać o naszych Mikołajkach i przygotowaniach do świąt.
W tym roku nie umiałem się doczekać, kiedy przyjdzie Mikołaj, mama narysowała mi kreseczki, które oznaczały dni do Jego przyjścia, a które skreślałem przed pójściem spać. No i wreszcie nadszedł ten dzień. Po przyjściu mamy z pracy przygotowaliśmy na talerzyku ciasteczko i mleczko dla Mikołaja i cierpliwie czekaliśmy. O 16 twrócił z pracy tata i oznajmił, że widział Mikołaja i że pewno niedługo i do nas przyjdzie. Ja z mamą i Melą schowałem się, a tata poszedł sprawdzić do pokoju, czy czasem oczekiwanego gościa już nie było i cóż tak jak się spodziewał tak też się stało. Po Mikołaju została pusta szklanka i talerzyk oraz mnóstwo prezentów :). Ja i Mela byliśmy zachwyceni. Mela dostała domek dla lalek, kaczuszkę, lalkę, sukienkę i bluzeczkę i mnóstwo słodyczy, a ja domino, złomka zdalnie sterowanego, kasę sklepową, książeczkę, spodnie, bluzkę i mnóstwo słodyczy. Dziękujemy drogi nasz Mikołaju :).





 
Jutro wigilia, mama od piątku już w domku z nami, sprząta mieszkanko, ja jej w tym troszkę pomagam. W sobotę tata również miał wolne i powiem Wam był to wspaniały dzień. Najpierw byliśmy na wspólnych zakupach, a później wspólnie z tatą piekłem ciasto czekoladowe, a z mamą kruche ciasteczka, które później ozdabiałem i podjadałem. Powiem Wam, że bardzo mi się podobało pomaganie rodzicom, a pieczenie z tatą to świetna zabawa. Oprócz tego w tym dniu było mnóstwo zabaw, wygłupów, tańców, chciałbym żeby tak było zawsze.
 
ROZMOWA Z RANA:
tata ubiera się
FRANEK: tatuś, gdzie idziesz?
TATA: synuś do pracy
FRANEK: tatuś, ale dlaczego, ja nie chcę
TATA: synuś, muszę pracować żebyśmy mieli pieniążki na przykład na Twoje autka
FRANEK: tatuś, to ja już nie chcę autek, zostań, proszę







 
 
Już za chwilę na niebie pierwsza gwiazda zabłyśnie
Niech Wasze serce szczęście ciśnie
Niech śliczna choinka zaświeci
Niech promyk nadziei w Was wznieci
Niech kolędy zabrzmią w koło
Cała rodzina śmieje się wesoło
Będzie fajnie i serdecznie
Wasza radość niech trwa wiecznie!
 
WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE ŻYCZĄ:
FRANEK AMELKA MAMA I TATA
 

wtorek, 18 grudnia 2012

Wirus :(

No i dopadł mnie wirus, przyszedł nie wiadomo skąd i jak na razie nie chce sobie pójść. Wszystko zaczęło się w piątek od gorączki oraz biegunki. W sobotę rodzice pojechali ze mną na pogotowie, gdyż biegunka stawała się coraz częstsza i w stolcu pojawił się śluz z krwią. Lekarka pogotowia kazała podawać priobiotyk i tak też rodzice zrobili, ale niestety wielkiej poprawy nie było. Dzisiaj mama z babcią Halinką zabrały mnie do lekarza, który zbadał mnie i powiedział, że nie widzi nic groźnego, że biegunka powinna sama jakoś przejść, że mam dużo pić oraz przepisał smekte i kolejny priobiotyk. Zatem zobaczymy, ale powiem Wam, że ostatnie nocki są dla mnie i rodziców jednymi z najgorszych, bo nie dość, że szpetny wirus mi dokucza to jeszcze zęby. Tata dzisiaj zaspał do pracy, bo tak go wykończyłam tej nocy :(.

niedziela, 2 grudnia 2012

Nasze ciężkie noce

Witajcie dzisiejszą notkę napiszę ja, Amelka :).
Pochwalę się Wam, że z dnia na dzień staję się coraz bardziej pocieszna. Wiele już umiem, ostatnio nauczyłam się mrugać oczkami, hehe rodzice to na początku się ze mnie śmiali, jak widzieli jak bardzo się staram by zamrugać. Zamykałam wtedy z całej siły oczka :), używałam do tego bardzo dużo siły, aż zaciskałam piąstki. Coż jeszcze hmm, rozumiem prawie wszystko, co do mnie mówią. Gdy tata mówi, zadzwoń do mnie, to biorę pilota przykładam do ucha i słucham lub mówię po swojemu. Robię cichoooooo, przytykając paluszek do buzi, wkładając go do dziurki od nosa, powtarzam też ciiiiiiiii. Pokazuję ty, ty, ty paluszkiem, robię cacy braciszkowi głaszcząc go po głowie. Gdy przeglądam zdjęcia, to paluszkiem dokładnie pokazuję osobę, o którą mnie pytają. Gdy czegoś nie chcę mówię "nie", a gdy coś chcę mówię da. Gdy mama mówi prztul do mamy lub taty, to kładę się na ich piersi. Gdy ktoś wychodzi mówię papa, podaję mu buty, macham, daję buzi.

Jedyną rzeczą, która jest największym moim problemem, to nieprzespane noce. Od dawien dawna nie było nocy, którą całą bym przespała. Rodzice wstają do mnie po kilka razy, najczęściej jest to tata, bo mama wstaje do Franka, który ostatnio zrobił się bardzo bojaźliwy. W nocy też wypijam butlę mleka, gdyż czuję się głodna. Rodzice są zmęczeni tym ciągłym wstawaniem i brakiem czasu, bo jeśli chodzi o moje zasypianie to powiem tak, szybko zasypiam, ale gdzieś po godzinie, budzę się i wtedy jest wielki problem ukołysać mnie ponownie. Bywa też tak, że gdy tata wraca z pracy koło 22, ja jeszcze nie śpię. Mama, która siedzi przy mnie aż do powrotu taty z pracy, zmienia się z nim i dopiero zaczyna przygotowywać się do swojej pracy, gdyż wcześniej nie ma na to czasu, bo musi zajmować się nami, siedzi wtedy do 24 lub 1 w nocy, a na drugi dzień wstaje do pracy o 5.30 lub 6.00. Wiecie, obecnie jedynym marzeniem moich rodziców to wyspać się tak porządnie chociaż jeden raz. Hmm, to byłby wspaniały prezent dla nich na święta, muszę się postarać :) tylko, czy dam radę?