Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 marca 2012

Sezon działkowy rozpoczęty :)

Wiecie moi rodzice od zawsze chcieli mieć działkę i marzenie im się spełniło w zeszłym roku. Przez cały sezon starali się doprowadzić ją do jak najlepszego stanu, stanu używalności :) i udało im się, choć jeszcze wiele pracy ich czeka, ale wszystko przed nimi. Powiem Wam, że nie umieli doczekać się końca zimy, podczas jej trwania planowali, gdzie będzie ogródek warzywny, gdzie trawnik, jakie posadzimy warzywa i jakie drzewka i krzewy owocowe będziemy kupować i sadzić na naszym ranchu. Tata z moją pomocą zrobił dla ptaszków piękną budkę lęgową i jak tylko zrobiło się ciepło pojechaliśmy ją zawiesić, towarzyszyła nam wtedy babcia Krysia, która robiła tatusiowi no i mnie oczywiście zdjęcia. Gdy zrobiło się naprawdę ciepło, wybraliśmy się wszyscy na działkę, Amelka spała w nosidełku, ja biegałem, skakałem, bawiłem się w piaskownicy, pomagałem tacie kopać i przygotowywać teren pod warzywniak. Mama w tym czasie przygotowywała grządki i sadziła warzywa i tak, jak na razie mamy już posadzoną cebulę, czosnek, rzodkiewkę i groszek. Innym znów razem sadziliśmy agresty, krzak pożeczki i jeżyny. Pochwalę się Wam, że zeszłoroczne nowe drzewka pięknie się przyjęły i zaczęły wypuszczać nowe liście. Mama również wyplewiła truskawki, które zaczęły pięknie puszczać zielone listki. Największą jednak sensacją jest to, że w naszej budce zamieszkał szpak i jak tylko nam się uda nakręcić filmik, to Wam go pokażemy. Jak na razie jest sam, ale wygląda ciągle ze swojego domku i ćwirka, śpiewa nawołując swoją przyszłą żonkę :). Tatuś jest w siódmym niebie, my również się bardzo cieszymy z działkowego lokatora. A teraz kilka zdjęć:






Czy widzicie na drzewie budkę lęgową?



NAPISAŁ FRANEK

czwartek, 29 marca 2012

WRESZCIE WIOSNA :)

Ostatnio przez kilka dni było tak pięknie, że chodziliśmy prawie codziennie na dwór. Mama zapakowała naszą krzykaczkę do wózka :) i sama, bo tata był w pracy, odważyła się iść z dwójką dzieci na plac zabaw i powiem Wam świetnie sobie dała radę. Amela, jak to Amela na początku darła się w niebogłosy, bo coś tam jej nie pasowało, Bóg jeden wie co, ale gdy tylko przyjechaliśmy na plac zabaw, mama znalazła obok piaskownicy , w której się bawiłem nierówny trawiasty teren, po którym zaczęła jeździć wózkiem i powiem Wam, nie trwało to długo, jak nasz krzyczący Aniołeczek spał jak prawdziwy Aniołek :). Ja natomisat ucieszony, że siostra śpi zaprosiłem mamę do zabawy w piaskownicy mówiąc: " Mamo, chcesz się pobawić?". Robiliśmy babki z piaski oraz drogę dla mojego samochodu :), później mama zrobiła mi dwa superzaste zamki i wyobrźcie sobie, że mogłem wjeźdzć do nich jedną stroną a wyjeżdżać drugą. Zdradzę Wam też tajemnicę, że przy budowaniu zamku znaleźliśmy skarb zakopany głęboko w piasku, był to czerwony statek :). Gdy Amelka się obudziła poszliśmy na zjeżdżalnię, karuzelkę i huśtawki. Mama wzięła Melę na ręce i biegałem obok niej pokazywałem jej jak się huśta i zjeżdża na zjeżdżalni, a ona się cieszyła, a nawet głośno śmiała. Gdy nadeszła pora powrotu do domu po prawie 2 godzinnym pobycie na dworze, ja nie bardzo chciałem iść, ale cóż musiałem, bo Amelka była już głodna, a poza tym na rękach u mamy jej się tak podobało, że włożona do wózka znów krzyczała i musieliśmy szybko biec do domu, bo nie wiecie i nie jesteście świadomi, jak moja siostra potrafi głośno płakć i piszczeć normalnie MASAKRA, błanki w uszach pękają :).
A teraz kilka zdjęć:




NAPISAŁ FRANEK

poniedziałek, 26 marca 2012

Nasze piosenki :)

Rodzice przypisali nam odpowiednie do naszych imion piosenki i na przykład o mnie śpiewają tak: " Francek kabancek florek omade omade omadeo deo riki tiki deo deo riki tiki one two three." A o Amelce śpiewają tak: " A Mela Mela Mela Mari, Mela Mari, Mela Mari, a Mela Mela Mela Mari, Mela Mari i już."Zabawni Ci nasi rodzice prawda? Ciekawe co jeszcze wymyślą :)?

NAPISAŁ FRANEK

niedziela, 25 marca 2012

Troskliwy braciszek :)

Siedzimy z mamą i Amelką w pokoju gościnnym nagle za ścianą słychać wiercenie, podbiegam do przerażonej Amelki i mówię: " Amelunia, boisz się wiercenia? Nie bój się. Za chwilę pojedziemy do babci Bronki i Halinki, a tam nie będzie słychać wiercenia." i tulę ją. Wiecie ja bardzo kocham swoją siostrzyczkę, choć przyznam, że czasami mnie denerwuje szczególnie wtedy, gdy przez jej płacz nie słyszę bajki, wtedy wołam mamę i proszę, by ją zabrała. Od czasu do czasu zwracam rodzicom uwagę żeby uważali na Melunię np. mówię: "mamusiu uważaj żeby Ci ona nie spadła", " mamusiu, a dobry deserek jej dajesz?, będzie jej smakować?". Gdy przychodzi z rehabilitacji to pytam ją: " a płakałaś?", gdy się jej uleje to szybko biegnę po pieluszkę tetrową i wycieram ją lub wołam mamę. Wącham ją i sprawdzam, czy czasem nie zrobiła kupy, a jak śmierdzi to biegnę do rodziców i mówię im o tym. Jak płaczę to pytam ją: " Co, potrzebujesz mamusi, tatusia?". Jak mama Melkę usypia to staram się być cichutko, chodzę na paluszkach i mówię szeptem. Przyznam się jednak, że mam takie dni, że swoim zachowaniem budzę Amelunkę za co przepraszam. Wiecie już nie mogę się doczekać, kiedy będę się bawić z siostrzyczką, cóż na razie to ja ją zaczepiam, rozśmieszam, bawię się jej rączkami i nóżkami, zresztą sami wiecie jak to jest z takimi maluchami one nie potrafią się bawić ciekawie tak jak ja :). Mama mówi, że ani się nie obejrzę, a Melka będzie za mną biegać, hmm to dopiero będzie się dziać.

NAPISAŁ FRANEK

sobota, 24 marca 2012

Kocham Cię słodziutko..... :)

Tańczący JA :), taki jestem zawsze w ruchu pełen uśmiechu i wigoru.

Ostatnio zrobiłem się bardzo uczuciowy, potrafię ze sto razy powiedzieć mamusi jak bardzo ją kocham " mamusiu kocham Cię najbardziej na świecie", " mamusiu kocham Cię słodziutko", " kocham Cię jak wałek" :), dobre co hihi , "kocham Cię jak kwiatuszek", później mocno ją przytulam. Często mama pyta: "Franuś, a jak mocno mnie kochasz?", wtedy podbiegam do niej i mocno ją obejmuję :). Ostatnio mama jest troszkę smutna, zmartwiona i czasami jest podenerwowana, ale ja swoją czułością, minką, słowami potrafię ją pocieszyć wtedy zapomina o problemach i uśmiecha się .Dzisiaj sama powiedziała mi synuś przytul mnie, bo tak bardzo mi smutno, ja bez namysłu podbiegłem do niej i przytuliłem ją najlepiej jak tylko umiałem. Powiem Wam nie lubię, gdy rodzice są smutni lub podenerwowani, ale gdy tak jest, uświadamiam ich w tym, że tak nie wolno się zachowywać, że chcę żeby byli zawsze uśmiechnięci i choć nie jest to dla nich łatwe uśmiechają się i wszyscy się tulimy. Mama również przeprasza mnie za ich zachowanie i stara się mi wytłumaczyć dlaczego są z tatusiem smutni i zmartwieni, ja słucham jej, ale nie do końca wszystko rozumiem.
Na koniec dodam, że kocham oczywiście mojego tatusia babcie Bronkę, Halinkę i Krysię oraz Amelkę, którą mimo iż daje nam mocno popalić i jest małą terrorystką, kocham i szepczę jej do uszka " Ty moja Amelunko".

NAPISAŁ FRANEK

środa, 14 marca 2012

Nie podjadaj, nie ....:)

Dzisiaj napiszę kolejną śmieszną rozmówkę, ale tym razem z mamą.
Siedzę z mamą na kanapie i jem ryż prażony.
FRANEK:
Mamo nie podjadaj mi, nie rób tak.
Tatuś mi zawsze podjada.
Nie ucz się tak
.
Wiecie mój tato bardzo lubi słodycze i często podjada mi je, a później zaprzecza hihi, że to nie on i wmawia mi, że pewno to ja je zjadłem. Kiedyś zjadł mi czekoladę, którą dostałem od cioci Uli. Fakt, że przypomniałem sobie o jej istnieniu dopiero po tygodniu i z tego względu jej brak można jakoś usprawiedliwić. Powiem Wam, że od razu domyśliłem się, gdzie ona jest, a raczej w czyim brzuszku wylądowała. Poprosiłem zatem mamę, żeby zadzwoniła do taty, bo chciałem go zapytać, czy czasem nie wie gdzie zapodziała się poszukiwana czekolada. Tata najpierw zaprzeczył, ale później hihi się przyznał że to on ją zjadł, tłumaczył się, że było mu jej szkoda, bo tak leżała na półce i marnowała się. Koledzy w pracy podsłyszeli naszą rozmowę i śmiali się z niego. Ja natomiast po skończonej rozmowie oznajmiłem mamie, że trzeba jechać do cioci Uli :). Tata na drugi dzień kupił mi czekoladki jako przeprosiny :).

NAPISAŁ FRANEK

wtorek, 13 marca 2012

6 miesiąc :)


10 marca skończyłam pół roku i cóż mogę powiedzieć rosnę jak na drożdżach. Wyobraźcie sobie, że mam już 76 cm i ważę 7,5 kg. Jak na razie ciągle nie daję się rodzicom normalnie napoić mleczkiem z butelki, jedynie udaje się to, gdy śpię, ale od jakiegoś czasu dostaję deserki owocowe, obiadki i kaszkę, więc gdy nie mam ochoty na mleko rodzice podają mi inne pyszne dania. Jeśli chodzi o zasypianie to tutaj też nie jest łatwo, gdyż rodzice kołyszą mnie na rękach i powiem Wam bardzo są tym faktem niezadowoleni i jak tylko tata będzie miał pierwszą zmianę w pracy będą ze mną walczyć i usypiać mnie bez kołysania, hmm zobaczymy jaki to przyniesie efekt i kto wygra tę ciężką walkę :). W nocy jestem karmiona raz lub dwa razy to zależy od tego, czy jestem głodna czy też nie, hmm tutaj też rodzice mają nadzieję, że przyjdzie dzień, że zacznę przesypiać całą noc bez karmienia.
To tyle na dzisiaj, a teraz kilka zdjęć.









NAPISAŁA AMELKA

niedziela, 11 marca 2012

Krótki dialog z dzisiejszego poranka


FRANEK - Tato pobawimy się torami ?
TATA - Jasne synuś ale najpierw musisz pozbierać autka
F – tatuś a pomożesz mi pozbierać autka ?
T – pozbieraj sam synuś. Tata się dziś źle czuje ma gorączkę i boli go głowa
F – ale tatuś pozbieraj rączką Przecież rączka Cię nie boli

NAPISAŁ TATA

sobota, 10 marca 2012

Kolejna wizyta u pediatry :)

Dzisiaj byłam na kolejnej wizycie lekarskiej. Pojechałyśmy z babcią Halinką, gdyż tatuś musiał załatwić jedną ważną sprawę na naszej działce. Franio został z babcią Bronką i całkiem fajnie się bawił. My natomiast miałyśmy pierwszy numerek i o 12.15 byłyśmy już w przychodni, pani doktor niestety jak zwykle się spóźniła i dopiero o 13 weszłyśmy do jej gabinetu. Mama mnie szybko rozebrała i położyła na przewijaku, gdy tylko podeszła do mnie pani doktor zaczęłam przeraźliwie płakać. Lekarka szybko mnie zbadała i stwierdziła, że jestem zdrowa, moja waga to znaczy 7,5 kg jest również odpowiednia do mojego wzrostu to znaczy 76cm. Po badaniu przeszłyśmy z mamą do pokoju szczepień, gdzie pani pielęgniarka zrobiła mi dwa zastrzyki jeden do nóżki, a drugi do rączki. Przyznam się Wam, że bardzo płakałam, mama mnie pocieszała i tuliła. Po powrocie do domu nasmarowała moje miejsca ukłucia altacetem, nakarmiła mnie i położyła spać.

NAPISAŁA AMELIA

czwartek, 8 marca 2012

Odwiedziny :)

Pierwszy tydzień ferii rozpoczął się bardzo ciekawie, a mianowicie od odwiedzin :). Najpierw odwiedzili nas ciocia Jolka, wujek Andrzej i Krystianek :) mój kuzyn. Powiem Wam, że na początku troszkę się wstydziłem, bo długo naszych gości nie widziałem, ale później się rozkręciłem i świetnie bawiliśmy się z Krystiankiem, który jest bardzo sympatycznym i zabawnym chłopczykiem. W środku tygodnia odwiedzili nas znajomi rodziców, a mianowicie ciocia Jadzia, wujek Adam i Julka moja rówieśniczka, bardzo fajna i śliczna dziewczyna. Świetnie się wszyscy bawiliśmy, najfajniej wspominam grę w piłkę w moim pokoju. Pod koniec tygodnia odwiedziły nas koleżanki mojej mamy Weronika z córką Joasią, Hania i Ewa z synem Wojtkiem, z nimi również było bardzo wesoło. Mnie bardzo przypadła do gustu Pani Ewa, która bardzo mi się podobała i  chciałem siedzieć obok niej, bawić się tylko z nią, nawet prosiłem Ją aby pomogła mi posprzątać zabawki heheh. Zrobiłem jej bardzo dużo zdjęć, a później gdy poszła do domu ja siedziałem na kanapie i oglądałem je. W ciągu całego tygodnia odwiedzin dostaliśmy z Amelką mnóstwo prezentów za które wszystkim gościom serdecznie dziękujemy :) i ślemy buziaki.
KRYSTIANEK

JULKA

JEDNA Z KOLEŻANEK MAMY HANIA

SZALEŃSTWA Z SAMOCHODEM, KTÓRY DOSTAŁEM OD PANI EWY


NAPISAŁ FRANEK