Siedzimy z mamą i Amelką w pokoju gościnnym nagle za ścianą słychać wiercenie, podbiegam do przerażonej Amelki i mówię: " Amelunia, boisz się wiercenia? Nie bój się. Za chwilę pojedziemy do babci Bronki i Halinki, a tam nie będzie słychać wiercenia." i tulę ją. Wiecie ja bardzo kocham swoją siostrzyczkę, choć przyznam, że czasami mnie denerwuje szczególnie wtedy, gdy przez jej płacz nie słyszę bajki, wtedy wołam mamę i proszę, by ją zabrała. Od czasu do czasu zwracam rodzicom uwagę żeby uważali na Melunię np. mówię: "mamusiu uważaj żeby Ci ona nie spadła", " mamusiu, a dobry deserek jej dajesz?, będzie jej smakować?". Gdy przychodzi z rehabilitacji to pytam ją: " a płakałaś?", gdy się jej uleje to szybko biegnę po pieluszkę tetrową i wycieram ją lub wołam mamę. Wącham ją i sprawdzam, czy czasem nie zrobiła kupy, a jak śmierdzi to biegnę do rodziców i mówię im o tym. Jak płaczę to pytam ją: " Co, potrzebujesz mamusi, tatusia?". Jak mama Melkę usypia to staram się być cichutko, chodzę na paluszkach i mówię szeptem. Przyznam się jednak, że mam takie dni, że swoim zachowaniem budzę Amelunkę za co przepraszam. Wiecie już nie mogę się doczekać, kiedy będę się bawić z siostrzyczką, cóż na razie to ja ją zaczepiam, rozśmieszam, bawię się jej rączkami i nóżkami, zresztą sami wiecie jak to jest z takimi maluchami one nie potrafią się bawić ciekawie tak jak ja :). Mama mówi, że ani się nie obejrzę, a Melka będzie za mną biegać, hmm to dopiero będzie się dziać.
NAPISAŁ FRANEK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz