Dzisiaj napiszę kolejną śmieszną rozmówkę, ale tym razem z mamą.
Siedzę z mamą na kanapie i jem ryż prażony.
FRANEK:
Mamo nie podjadaj mi, nie rób tak.
Tatuś mi zawsze podjada.
Nie ucz się tak.
Wiecie mój tato bardzo lubi słodycze i często podjada mi je, a później zaprzecza hihi, że to nie on i wmawia mi, że pewno to ja je zjadłem. Kiedyś zjadł mi czekoladę, którą dostałem od cioci Uli. Fakt, że przypomniałem sobie o jej istnieniu dopiero po tygodniu i z tego względu jej brak można jakoś usprawiedliwić. Powiem Wam, że od razu domyśliłem się, gdzie ona jest, a raczej w czyim brzuszku wylądowała. Poprosiłem zatem mamę, żeby zadzwoniła do taty, bo chciałem go zapytać, czy czasem nie wie gdzie zapodziała się poszukiwana czekolada. Tata najpierw zaprzeczył, ale później hihi się przyznał że to on ją zjadł, tłumaczył się, że było mu jej szkoda, bo tak leżała na półce i marnowała się. Koledzy w pracy podsłyszeli naszą rozmowę i śmiali się z niego. Ja natomiast po skończonej rozmowie oznajmiłem mamie, że trzeba jechać do cioci Uli :). Tata na drugi dzień kupił mi czekoladki jako przeprosiny :).
NAPISAŁ FRANEK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz