Ostatnio przez kilka dni było tak pięknie, że chodziliśmy prawie codziennie na dwór. Mama zapakowała naszą krzykaczkę do wózka :) i sama, bo tata był w pracy, odważyła się iść z dwójką dzieci na plac zabaw i powiem Wam świetnie sobie dała radę. Amela, jak to Amela na początku darła się w niebogłosy, bo coś tam jej nie pasowało, Bóg jeden wie co, ale gdy tylko przyjechaliśmy na plac zabaw, mama znalazła obok piaskownicy , w której się bawiłem nierówny trawiasty teren, po którym zaczęła jeździć wózkiem i powiem Wam, nie trwało to długo, jak nasz krzyczący Aniołeczek spał jak prawdziwy Aniołek :). Ja natomisat ucieszony, że siostra śpi zaprosiłem mamę do zabawy w piaskownicy mówiąc: " Mamo, chcesz się pobawić?". Robiliśmy babki z piaski oraz drogę dla mojego samochodu :), później mama zrobiła mi dwa superzaste zamki i wyobrźcie sobie, że mogłem wjeźdzć do nich jedną stroną a wyjeżdżać drugą. Zdradzę Wam też tajemnicę, że przy budowaniu zamku znaleźliśmy skarb zakopany głęboko w piasku, był to czerwony statek :). Gdy Amelka się obudziła poszliśmy na zjeżdżalnię, karuzelkę i huśtawki. Mama wzięła Melę na ręce i biegałem obok niej pokazywałem jej jak się huśta i zjeżdża na zjeżdżalni, a ona się cieszyła, a nawet głośno śmiała. Gdy nadeszła pora powrotu do domu po prawie 2 godzinnym pobycie na dworze, ja nie bardzo chciałem iść, ale cóż musiałem, bo Amelka była już głodna, a poza tym na rękach u mamy jej się tak podobało, że włożona do wózka znów krzyczała i musieliśmy szybko biec do domu, bo nie wiecie i nie jesteście świadomi, jak moja siostra potrafi głośno płakć i piszczeć normalnie MASAKRA, błanki w uszach pękają :).
A teraz kilka zdjęć:
NAPISAŁ FRANEK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz