Wczoraj byliśmy u pani doktor z tą moją spuchniętą szyją. Rodzice cały czas myśleli, że to świnka, a jak obejrzała mnie lekarka to złożyła ręce i powiedziała, że wyglądam strasznie i to nie jest na pewno świnka, ale mocno powiększone węzły. Mama była przerażona słysząc to, co ona mówi, sprawdziła mi też węzły pod pachą i okazało się, że tam również one są powiększone. Stwierdziła, że należy zrobić szybkie badania i zaraz do niej wrócić z wynikami. Podejrzewała zakażenie paciorkowcem i leczenie szpitalne, czego mamie nie powiedziała przy pierwszym badaniu żeby ją nie martwić. Dopiero dzisiaj po kolejnym badaniu oznajmiła mamie, że na szczęście leczenie szpitalne jak na razie nie jest potrzebne, badania wyszły kiepsko, mam ostrą infekcję bakteryjną, ale lekarstwa powinny pomóc i za 10 dni mamy zrobić ponowne badania i przyjść do kontroli. Powiem Wam, że jestem już zmęczony tymi chorobami, które mnie dopadają. Ciągle muszę łykać niedobre lekarstwa, leżeć, męczy mnie jak nie kaszel, to katar, czy gorączka, a teraz jeszcze spuchnięta obolała szyja. Ja wreszcie chcę być zdrowy :(.
I tego Ci życzymy :)
OdpowiedzUsuń