Łączna liczba wyświetleń
niedziela, 28 października 2012
Śnieżne szaleństwa :)
Mama z samego rana oznajmiła mi, że na dworze jest śnieg. Na początku jej nie dowierzałem, ale pobiegłem szybko to sprawdzić i gdy zobaczyłem co się stało przez noc za oknem z radości zacząłem krzyczeć i skakać. Pobiegłem szybko do taty i powiedziałem mu wielką nowinę, tata przyjął to normalnie, hmm jakoś nie bardzo się cieszył, podobnie zresztą jak mama, hmm chyba nie bardzo przepadają za białym puchem. Po śniadaniu pojechaliśmy do babci Bronki i Halinki, ja byłem przeszczęśliwy. Przed wyjazdem pomagałem tacie odśnieżyć samochód :) super sprawa, a gdy przyjechaliśmy do babci, to zaraz z mamą poszedłem na dwór, gdzie na śniegu robiłem aniołka, lepiłem małego bałwanka, no i spędziłem ponad godzinę na placu zabaw, gdzie zjeżdżałem po zaśnieżonej zjeżdżalni, rzucałem się z mamą śnieżkami. Mówię Wam było wyśmienicie. Moje rękawiczki były mokruśkie jak i kombinezon, który później suszył się na kaloryferze. Mama była szczęśliwa, że śnieg sprawił mi dzisiaj taką frajdę. Najgorsze jest to, że po południu niestety było go o wiele mniej, a wieczorem prawie wcale :(. Rodzice pocieszali mnie i mówili, że jeszcze będzie tyle śniegu, że będę miał go dosyć, ale hehe oni chyba nie wiedzą co mówią, ja i dosyć śniegu? Mama żałowała tylko, że nie zabrała aparatu, by zrobić kilka świetnych zdjęć, ale jeszcze na pewno będzie nie jedna okazja.
To moje....., moja mama,
Mamusia ostatnio często denerwuje się na mnie widząc jak traktuję swoją siostrzyczkę. No cóż wstyd się przyznać, ale czasami nie jestem dla niej dobry. Nie chcę się z nią dzielić swoimi zabawkami, nie wpuszczam ją do swojego pokoju, gdyż ona wszystko mi rozwala, a gdy już jakimś cudem dostanie się tam, to krzyczę po niej :(, czasem ciągnę za rękę i wołam rodziców lub babcie. Mela wtedy zazwyczaj okropnie płacze, bo jest zła, że nie może zostać w moim pokoju i robić co chce. Wiem, że moje postępowanie jest złe, mamusia często rozmawia ze mną, tłumaczy mi, że zabawkami trzeba się dzielić, że Amelka pozwala mi się bawić jej zabawkami, wchodzić do swojego pokoju, że nie należy krzyczeć, czy szarpać siostrzyczki tylko zawołać mamę i poprosić o to, by ją zabrała. Gdy jestem zdenerwowany to czasami mówię, że nie lubię Amelki :(. Wtedy mamusia jest bardzo smutna :(, a ja tak naprawdę bardzo kocham siostrzyczkę i te słowa nie są prawdziwe, ale wypowiadane pod wpływem chwili, złości. Lubię się z Amelką bawić, często ją całuję, przytulam, uczę wielu rzeczy np. jak się schodzi z kanapy, ale są dni kiedy mnie denerwuje i wybucham, no cóż każdy ma zły dzień prawda? Przyznam się też, że troszeczkę jestem zazdrosny o nią, bo kiedyś rodzice, babcie poświęcały czas tylko mi, a teraz muszę się dzielić nimi z Melą. Przeważnie jedynym czasem spędzonym sam na sam z mamusią to czas drzemki Amelki, wyjście na plac zabaw, ale tylko wtedy, gdy siostra zostaje pod opieką babci lub wyjście do sklepu no i wieczorne zasypianie, a to też nie każde. Tak pozostałą część dnia spędzamy wszyscy razem, gdzie rodzice starają się poświęcać czas każdemu z nas i wymyślają wspólne zabawy. Wiem, że mamusia nie jest tylko moja, ale ................., wiem, że muszę się zmienić, by jej nie martwić swoim zachowaniem. Ona, stara się mnie też zrozumieć, bo czasami przy marudnej i krzyczącej Meli samej jest jej ciężko wytrzymać, ale to nie znaczy, że trzeba się tak zachowywać, bo przecież to mała istotka, która poprzez swój płacz stara się nam coś powiedzieć.
Siostrzyczko kocham Cię i nie gniewaj się na mnie, ale staraj się mnie zrozumieć, ja natomiast będę się starał zmienić. Wiesz już nie mogę się doczekać, kiedy podrośniesz na tyle, żeby się ze mną móc fajnie bawić autkami, a nie rozwalać mi ich, czy moich budowli z klocków. PRZEEPRASZAM
piątek, 26 października 2012
Opowiesz mi bajkę mamo?
Obecnie jestem na etapie słuchania bajek opowiadanych i wymyślanych przez mamusię :). Najpierw przed pójściem spać naradzamy się i wybieramy bajkowe postacie, oczywiście jedną z nich jestem ja Franuś, inne to np. MILI, GEO, BOT z UMIZUMI, albo KUBUŚ PUCHATEK, DORA, PIRACI Z NIBYLANDII, MAX I RUBI itd.. Codziennie jest ktoś inny. Podczas opowiadania, ja często jej przerywam mówiąc: "... ale mamusia, mamusia posłuchaj i powiedz teraz, że Franuś wpadł do dziury, którą wykopał KAPITAN HAK" , albo innym razem: " mamusia mamusia, powiedz, że Franusia potrąciło autko i DOSIA go ratowała" na co mama mówi: " Franku, takich strasznych rzeczy nie będę opowiadać, nie przerywaj mi" ja na to: " ale mamusia, to nie jest straszne, nie bój się, przecież to tylko bajka" i czekam z niecierpliwością na swój wątek . Mama nie bardzo lubi, gdy jej przerywam i dodaje coś swojego, ale powiem Wam, że ja to bardzo lubię. Często śmieję się głośno, bo ona opowiada tak śmiesznie, że nie potrafię się powstrzymać. Bardzo lubię, słuchać bajek mojej mamy, bo są to takie nasze wyjątkowe, jedyne i niepowtarzalne opowiastki. Ciekawe o czym dzisiaj będzie bajka?
DOBRANOC
sobota, 20 października 2012
Podział ról :)
Kiedyś pisaliśmy, że Franek zasypia z mamą i jak coś się dzieje to woła tylko mamę, gdy budzi się nad ranem, to jedyną osobą, jaką oczekuje w swoim pokoju to jest mamusia. Ostatnio jednak, gdy mama poszła do pracy, braciszek budząc się, uświadamia sobie, że mamy nie ma. Na początku płakał za nią, ale obecnie jest bardzo dzielny. Mama wychodząc zawsze zostawia mu jakiś rysunek, który on pod jej nieobecność ma pokolorować, poza tym dzwoni do niego i rozmawia z nim. Jeśli chodzi o mnie, to ja jak wiecie nie dawałam się rodzicom wyspać, często budziłam się w nocy po kilka razy i wstawałam bardzo wcześnie. Obecnie jest inaczej, a mianowicie można powiedzieć, że wysypiamy się wszyscy. Pewno zapytacie, a co takiego się stało? No cóż, skoro Franek potrzebuje mamusi, to ja uznałam, że też mam swoje potrzeby i podczas nocnych pobudek wzywam tatusia, który uznał, że nie ma sensu wstawać co 30 minut do mnie, a wystarczy położyć się obok mnie heheh, to znaczy położyć się na podłodze i potowarzyszyć mi. Powiem Wam, że spodobało mi się to bardzo i tak od jakiegoś czasu, gdy mam złe nocki zasypiam u " boku " taty, który leży na podłodze, na karimacie i trzyma mnie za rączkę. Szczerze, to ja jestem w siódmym niebie i tak mogę spać do samego rana. I tak, jak budziłam się kiedyś o 5.30, czy 6 to teraz potrafię spać nawet do 8. Tata pewno jest innego zdania niż ja i orócz tego, że troszkę dłużej śpi, nie cieszy go zapewne leżenie na twardej podłodze z rąką w łóżeczku. Zatem cóż mogę napisać prócz tego, że role zostały przydzielone przez dzieci. Zobaczymy, co z tego wyniknie na dłuższą metę.
wtorek, 16 października 2012
Nasza Melunia :)
Ostatnio zaskoczyłam rodziców kolejnymi umiejętnościami. A mianowicie rozumiem dobrze, co do mnie mówią. Dzisiaj na przykład, mama mówi: " Amelko, idź do babci Halinki i pokaż jej, co masz w rączce" , na te słowa, ja zadowolona popędziłam do niej. Innym znów razem, tata przed snem mówi do mnie tak: "Amelko już pójdziesz spać, zaraz puścimy sobie naszą muzyczkę...", a ja w mgnieniu oka, odwracam się, chwytam za sznureczek z pozytywki i mocno ciągnę za niego. Gdy mama mówi:" Amelko chodź będziesz jadła, usiądź sobie na dywanie", to ja robię dokładnie to, co mówi mama :). Podczas zmywania naczyń, mamie nalało się troszkę wody na podłogę, wtedy ja wzięłam leżącą na podłodze szmatkę i zaczęłam wycierać mokre miejsce :). Gdy idziemy na spacer i mama każe mi znaleźć buty, to ja idę do przedpokoju, siadam na podłodze i szukam w półce swoich bucików. Po czym pokazuję wszystkim, gdzie należy mi je ubrać, podobnie jest ze skarpetkami, gdy ich zgubię lub Franek mi je ściągnie. Ostatnio tata mówi: " Amelko wysmarkaj nosek" to ja biorę chusteczkę i smarkam :)). Potrafię wchodzić na kanapę, łóżko, fotel i z nich schodzić, posłać buzi, wskazać pępek, pokazać, że Amelka jest cacy, ile mam kłopotów, wskazać osobę, o którą pytają. Rozumiem dobrze, gdy do mnie mówią "daj buzi" wtedy przechylam się i otwieram swoją buzię całując drugą osobę. Mówię takie słowa jak: mama, baba, tiata, dam, da, bam, pa pa. Kocham swojego braciszka i zacałowałabym go, uwielbiam się z nim bawić, a nie cierpię, gdy zamyka się w swoim pokoju i mnie do niego nie wpuszcza.
sobota, 13 października 2012
Wycieczka - Goczałkowickie ogrody :)
23 września wybraliśmy na rodzinną wycieczkę do Goczałkowic do ogrodu państwa Kapias. Powiem Wam, że byliśmy pod wielkim wrażeniem tego, co zobaczyliśmy, coś niesamowitego. Nam z Melą bardzo się podobało, bo było dużo przestrzeni do biegania i wiele ciekawych miejsc. Mama była zachwycona wrzosami, które swoimi kolorami przyciągały oczy. Ehhhh mówię Wam, kto tam nie był niech żałuje i w najbliższym czasie się tam wybierze. Najlepsze jest to, że wejście do tak pięknych ogrodów jest darmowe, co w ogóle w dzisiejszych czasach jest niepojęte. Spacer po takim ogrodzie to sama przyjemność, powiem Wam, że nie chciało mi się tam stąd wracać. Na koniec naszej wycieczki poszliśmy do sklepu ogrodniczego, który znajdował się w drugiej części ogrodu i kupiliśmy drzewko i dwa wrzosy oraz wiatraczek do naszego skalniaczka.
A teraz kilka fotek:
piątek, 12 października 2012
Zabawy z Melą :)
Ostatnio świetnie bawię się z Melą i tak np. jeździmy razem motorkiem lub ścigamy się jeżdżąc na lewku i motorku. Robimy pociąg i razem z mamusią biegamy po mieszkaniu śpiewając " Jedzie pociąg z daleka..." lub tańczymy przy weselnej muzyce, bawimy się w chowanego lub wygłupiamy się na podłodze. Cieszę się, że z Melą można się już tak fajnie bawić, bardzo lubię, gdy ona mnie goni, a ja uciekam. Równie wspaniale bawimy się na dworze, na placu zabaw, gdzie razem zjeżdżamy na zjeżdżalni lub gonimy się po trawie lub robimy babki z piasku. Powiem Wam, że już nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł sie pobawić z Melą moimi samochodzikami, bo jak na razie siostrzyczka rozrzuca mi moje autka po pokoju i wkłada je do buzi :).
A teraz kilka zdjęć :
JAZDA MOTORKIEM " MELA TRZYMAJ SIĘ "
TAŃCE U BABCI
NA PLACU ZABAW
A teraz Amelka się czymś pochwali, a mianowicie mam dwa kolejne zęby. Wreszcie wyszły mi górne jedynka i dwójka. No i pięknie sama chodzę powiem nawet, że biegam :))) oraz ama wchodzę na kanapę i potrafię z niej zejść.
POZDROWIONKA DLA WSZYSTKICH
wtorek, 9 października 2012
Roczek Amelki :)
Wreszcie nadrabiamy zaległości , mama ostatnio ma dużo pracy i mało nas tutaj na blogu, ale jak tylko znajdziemy chwilę to będziemy pisać o ważnych wydarzeniach i ciekawostkach i zaglądać do Was. Dzisiaj napiszemy o roczku Amelki, który odbył się 15 września 2012 roku o godzinie 17 w naszym Kościele. Najpierw o godzinie 14 przybyli do nas na uroczystość goście i tak była ciocia Gosia, matka chrzestna Amelki, wujek Mirek ojciec chrzestny, wujek Sławek, Filip, Patryk, babcie Bronka, Halinka, Krysia, ciocia Wiola, wujek Leszek, Natalia i wujek Darek, no i oczywiście ja Franuś i mama z tatą. Gdy wszyscy zajęli już miejsca za stołem, mama wniosła torcik, goście zaczęli śpiewać " 100 lat", Mela była zdziwiona i nie bardzo wiedziała co się dzieje, zastanawiała się nad tym czemu wszyscy śpiewają i co tak naprawdę chcą od niej. Razem z Filipem pomogliśmy jej zdmuchnąć świeczkę. Później wszyscy zaczęli kosztować smakołyki, które przygotowała mama i babcia. A my dzieciaki szaleliśmy, wygłupialiśmy się, było dużo hałasu, śmiechu i fajnej zabawy. O godzinie 16.30 zaczęliśmy się szykować do Kościoła, Mela założyła kreację, którą kupiła jej matka chrzestna z wujkiem Sławkiem i wyglądała przepięknie. W Kościele siostrzyczka była nawet spokojna dopiero pod koniec mszy zaczęła marudzić i kręcić się oraz spacerować. Ksiądz pobłogosławił ją, dał jej pamiątkę chrztu oraz dał potrzymać kropidło, ale Mela nie bardzo umiała go utrzymać. Po mszy zrobiliśmy kilka fotek i wszyscy goście rozjechali się do domów, my również wróciliśmy do naszego mieszkanka i po długim bardzo ciekawym dniu szybko zasnęliśmy. Na koniec chcemy podziękować gościom za przybycie na roczek i za prezenty.
A teraz kilka fotek:
Subskrybuj:
Posty (Atom)