Łączna liczba wyświetleń

sobota, 26 maja 2012

Małe kochane cwaniaki :)

Dzisiaj pokażemy się Wam z Amelunką w okularkach, które niedawno kupili mi rodzice :).
Rodzice mówią, że jesteśmy małe cwaniaki :).



sobota, 19 maja 2012

Mieszkańcy naszego rancha :)

W tym roku na wiosnę wprowadziło się na nasze rancho kilku lokatorów. Pierwszym z nich jest sikorka bogatka, która zamieszkała w budce lęgowej zrobionej przez naszego tatusia.


Kolejnymi mieszkańcami są osy, które wybudowały swoje gniazdo w naszym WC. I sporo z nimi było problemów, bo po pierwszym wyproszeniu ich z naszego terytorium, po niecałym tygodniu powróciły budując swój domek w tym samym miejscu co poprzednio. Dodam jeszcze, że nasz tatuś był spocony podczas pokazywania osom, że są nieproszonymi gośćmi.


Nasi trzeci lokatorzy są dla nas zagadką, ale przypuszczamy, że to gniazdo jaszczurki i z niecierpliwością czekamy na jej wyjaśnienie. Może ktoś z Was wie czyje to gniazdo, które znajduje się w ziemi pod deskami?




Ostatniego gościa spotkałem ja, czyli Franuś w centrum ogrodniczym, po bliższym poznaniu zaprosiłem go do nas i poprosiłem by zamieszkał na naszej działeczce. 


czwartek, 17 maja 2012

Majówka :)

Weekend majowy spędziliśmy rodzinnie. 1 maja z samego rana pojechaliśmy na nasze rancho. Pogoda była przepiękna, słoneczko grzało, byliśmy przeszczęśliwi :). Rodzice rozpalili grilla, rozłożyli kocyk, oraz taką osłonkę dla nas przed słońcem, postawili stolik, krzesła, nalali do baseniku wody, rozwiesili Amelce huśtawkę. Normalnie żyć nie umierać. Powiem Wam bawiliśmy się wspaniale. Najważniejsze dla mnie i Amelki było to, że to dzień z tatą i mamą. 2 maja pojechaliśmy z mamą do babci Bronki i Halinki, gdyż tata musiał iść do pracy. Tam również bawiłem się wyśmienicie, nie tylko z babciami i mamą, ale również z wujkiem Darkiem, który również przyjechał odwiedzić babcie. Wujek grał ze mną w piłkę, biegał, skakał, mocno odbijał piłkę, a ja za nią biegałem, pokazywał mi również różne sztuczki z piłką. Oj było wesoło. 3 maja wybraliśmy się do Cieszyna na wycieczkę. Najpierw powędrowaliśmy na Wzgórze Zamkowe, gdzie weszliśmy na sam szczyt wieży i podziwialiśmy z wysoka piękny krajobraz.  Powiem Wam, że wejście na nią nie było takie trudne, jak zejście po drabiniastych schodach i cóż troszkę musiał mi w tym pomóc tata. Amelunia też z nami wędrowała i się wspinała, ale szczerze powiedziawszy całą drogę przespała :) w swoim koszyku. Na Wzgórzu bardzo mi się podobało, nabiegałem się do woli, rodzice zrobili mi zdjęcie przy słynnej Rotundzie. Później po raz pierwszy zabrali mnie i Amelkę do pizzeri, zamówiliśmy dużą pizzę, która bardzo mi smakowała. Na koniec poszliśmy na rynek, gdzie odbywały się obchody święta 3 maja. Był pokaz walk, grała muzyka, dzieciaki malowały  jakieś rysunki kredą na ziemi, mnóstwo ludzi siedziało na ławeczkach i odpoczywało, a my zajadaliśmy się pysznymi lodami. Gdy wróciliśmy do naszej miejscowości, postanowiliśmy pojechać jeszcze na rancho, gdzie aż do godzin wieczornych szaleliśmy. Po takim dniu padłem ze zmęczenia do mojego strażaczka i w mgnieniu oka zasnąłem, z Amelką również nie było większych problemów.
A teraz kilka zdjęć:

NA RANCHU



U BABCI BRONKI I HALINKI


W CIESZYNIE NA WIEŻY


PRZED ROTUNDĄ



            WALKI                                                                            



piątek, 11 maja 2012

8 miesiąc :)

Wczoraj skończyłam 8 miesiąc, ważę 8,5 kg i mam 80 cm wzrostu hehe, nieźle co? Cóż nowego u mnie, ano powiem tyle, że jestem małym wędrowniczkiem. Jak tylko rodzice położą mnie na podłodze, na moim kocyku, który pełni obecnie funkcję placu zabaw, to ja w momencie potrafię się przemieścić z niego na dywan i zabrać sobie ze stolika gazetę do poczytania hehe. Rodzice są bardzo cierpliwi i gdy widzą, co ja robię, biorą mnie i przenoszą znów na kocyk, ale cóż, ja długo tam nie zabawię, gdyż moim kolejnym celem są np. pomidory tatusia, które lubię przewracać lub zasłonka mamy, którą lubię zrywać :). Jeśli chodzi o moje siedzenie, to powiem, że jeszcze siedzę niestabilnie, za to gdy rodzice stawiają mnie na podłodze, to sztywno trzymam nogi :). Powiem Wam, że bardzo uwielbiam bawić się, a przede wszystkim wygłupiać z moim bratem, który kładzie się na mnie, przewraca mnie, łaskocze, śmieję się wtedy bardzo głośno. Lubię się huśtać w mojej huśtaweczce, która wisi w pokoju Frania. Ostatnio rodzice kupili mi również huśtawkę na rancho i tam huśtam się dowoli. Cóż jeszcze, śpię w dzień trzy razy od 30 minut do 1,5 godziny. Zasypiam między 19 a 20 i cóż niestety nadal jestem bujana na rączkach lub nóżkach, aż wstyd się przyznać. Trzeba również napisać, że są dni, kiedy moje zasypianie trwa bardzo długo i wtedy rodzice są wykończeni. Należy dodać, że wstaję między 5 a 6 rano, co rodzice ciężko znoszą, no i braciszek również, który przez moje poranne śpiewy, piski i płacz nie może spać. Obecnie dużo czasu spędzam na działce na świeżym powietrzu oraz na spacerach. Tata wczoraj wreszcie zmienił mój wózek na spacerówkę i powiem Wam,  że teraz spacery bardzo mi się podobają, gdyż siedzę przypięta pasami i podziwiam świat, który mnie otacza i uwaga, wczoraj ja, Franek i mama piechotą poszliśmy na nasze rancho. Pogratulować należy Frankowi, który ani przez chwilę nie narzekał na ból nóżek, a trzeba przyznać, że rancho jest troszkę daleko od naszego domu. Spacer trwał 25 minut. Gdy przyszliśmy na miejsce czekał na nas tata z herbatką i soczkiem :). Od jakiś dwóch tygodni wypowiadam krótkie sylaby i czasami uda mi się nawet powiedzieć baba :). Franio się ze mnie śmieje, gdy ja tak sobie opowiadam. I to chyba tyle na dzisiaj :).

A to ja :)

środa, 2 maja 2012

Pierwsza wycieczka z siostrzyczką :)

22 kwietnia wybraliśmy się na rodzinną wycieczkę, muszę dodać, że to pierwsza wycieczka Amelki :).
Postanowiliśmy pojechać do Europarku " Wesołe koniki", ojej jak tam było świetnie :). Bawiliśmy się fantastycznie. Najpierw spacerowaliśmy po parku i korzystaliśmy z atrakcji, które on nam oferował. A mianowicie huśtałem się na huśtawce w kształcie samolotu, jeździłem autem, na koniku, skakałem na trampolinie z moją mamą, kręciłem się z tatą w beczce :), zjeżdżałem na zjeżdżalni do basenu z piłeczkami, bawiłem się w kolorowym domku. Karmiłem zwierzęta koniki, kozy, gęsi, łabędzie, małe dziki i kurki. Jechaliśmy 15 minut kolorowym traktorkiem z głośnym klaksonem i zabawnym panem, który nim kierował :), dodam, że Amelka całe 15 minut płakała niestety. Razem z mamą weszliśmy do restauracji położonej na drzewie i machaliśmy tacie i Amelce. Powiem Wam, że to była najwspanialsza wycieczka jaką do tej pory przeżyłem. Rodzice sprawili nam niesamowitą frajdę. Pochwalę się Wam, że mama postarała się o dwie pieczątki z europarku i zachowała bilety na pamiątkę :).
A teraz kilka zdjęć z naszej wyprawy :) :




Z MAMUSIĄ


RESTAURACJA NA DRZEWIE

ALE SUPERZASTA ZJEŻDŻALNIA



NASZA AMELUNKA :)


PRZEJAŻDŻKA TRAKTORKIEM


JA I BABA JAGA