We wtorek byliśmy na wizycie u neurologa :). Pojechałam z tatą, gdyż mama musiała iść do pracy. Jechaliśmy autobusem, bo mama zabrała samochód i powiem było całkiem interesująco. Franek został z babcią Krysią, która przyjechała nam pomóc za co jej serdecznie dziękujemy. Jeśli chodzi o wizytę to chyba ok, lekarka powiedziała, że rozwijam się dobrze, że całkiem nieźle chodzę, zmierzyła mi też głowę i powiedziała, że mam dużą, ale mieszczę się w normie, więc nie ma się co martwić. Pytała również o to, czy używam jakieś słowa, tata z dumą powiedział, że gdzieś koło pięciu: mama, dam, ne, bam, tiatia. Ogólnie zostałam pochwalona, mimo iż pokazałam jak mocno potrafię krzyczeć. Na koniec lekarka oznajmiła, że to ostatnia wizyta i że nie ma już potrzeby przychodzić. Tata był uradowany i przekazał tę wieść mamie, która po nas przyjechała samochodem. Później wróciliśmy do domu, gdzie czekali na nas Franek i babcia Krysia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz