Łączna liczba wyświetleń
środa, 12 września 2012
Wirus
W zeszłym tygodniu w nocy z czwartku na piątek mnie i moją mamusię dopadł obrzydliwy wirus. Było nam niedobrze, wymiotowaliśmy, bolał nas brzuszek i mieliśmy biegunkę. Prawie całą noc nie spaliśmy, bo nie potrafiliśmy zasnąć, gdyż ciągle było nam niedobrze. Z samego rana mama zadzwoniła do pracy i powiadomiła swoją szefową, że się źle czuje. Wzięła jeden dzień opieki nad zdrowym dzieckiem, który jej przysługuje, a który na szczęście był dniem jeszcze niewybranym przez nią. Później tata zawiózł nas do lekarza, który stwierdził, że to wirus, przepisał lekarstwa, które nam bardzo pomogły, ale tak osłabiły, że pół dnia spaliśmy. Po południu miałem jeszcze gorączkę 39 stopni, nie mogłem nic jeść, bo nie miałem ochoty, ale za to dużo piłem. Tego dnia zjedliśmy z mamą tylko tarte jabłko. Na drugi dzień było już o wiele lepiej, gorączka zeszła, ale jeszcze nie mieliśmy smaku do jedzenia. Babcia Krysia przyjechała pomóc mamie w opiece nad nami, za co jej serdecznie dziękujemy. Obecnie jesteśmy zdrowi i czujemy się świetnie, ale za to zaraziliśmy babcię Halinkę, Bronkę i tatę, którzy obecnie czują się już dobrze. Na szczęście Amelkę wirus ominął i mamy nadzieję, że tak już zostanie i nie wróci on juz do nas.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ojoj, to nieciekawie mieliście, dobrze, że już po;*
OdpowiedzUsuń