Tak na mnie wołają :), Mela, Amela :). Rodzice mówią, że z miesiąca na miesiąc zmieniam się na lepsze. Stałam się bardziej pogodna, a mniej płacząca, choć jeszcze dużo brakuje mi do całkowitej spokojności, ale ważne jest to, że moje postępy zostały zauważone i że wreszcie nie sprawiam aż tylu problemów. Od jakiś dwóch tygodni stałam się bardzo ruchliwa. Przesuwam się pełząc po całym mieszkaniu i robię to w szybkim tępie. W jednym momencie jestem w dużym pokoju, a w innym już w kuchni. Podoba mi się to wędrowanie i zwiedzanie całego mieszkania, a przy tym pomagam mamiepolerować podłogę :). Franek cieszy się z moich nowych umiejętności, biega za mną lub ja przesuwam się za nim, śmieje się przy tym i piszczy. Bawi się codziennie ze mną na podłodze moimi zabawkami i pilnuje żebym nie dobierała się do firan lub "nie czytała" gazet. Cóż jeszcze potrafię, a mianowicie ćwiczę raczkowanie i mama z tatą mówią, że całkiem nieźle mi idzie. Oprócz tego ostatnio mówię mamma, baba, co podoba się braciszkowi, który dumnie mówi mamie: " mamusia słuchaj Mela Cię woła". Śpię trzy razy dziennie, ale najdłużej to godzina. Wieczorem zasypiam koło 19 lub 20 i zwykle nie sprawiam żadnych problemów, przesypiam raczej całą noc, co zadawala rodziców, ale budzę się o 5 lub 6, co jest bardzo uciążliwe przeważnie dla tatusia, który jeśli tylko nie idzie do pracy na pierwszą zmianę, wstaje razem ze mną i od samego rana zajmuje się mną, aż wstanie mama, która nad ranem zwykle śpi z braciszkiem. Tata zabiera mnie do dużego pokoju, puszcza dzienniczek, sadza mnie w foteliku, karmi kaszką i zabawia popijąc kawę na przebudzenie :). Siedzę już całkiem stabilnie i bardzo mi się to podoba, kąpię się juz też na siedząco, gdy tylko mama mnie kładzie w wanience to płaczę, dając jej znać, że mi się to całkowicie nie podoba. Jem dużo i z tym nie rodzice nie mają problemów. Lubię, spacery w spacerówce Franka i fajnie mi się w niej zasypia, huśtać się na rancho lub w domu, dobierać się do zabawek braciszka, które są bardzo ciekawe, tylko nie wiem dlaczego on się zawsze tak denerwuje, przecież ja tylko chcę je sobie podotykać i skosztować. Coż jeszcze, hmm nadal jestem usypiana na rączkach, co jest bardzo męczące dla rodziców i babci, choć powiem Wam, że prababci Bronce kilka razy udało się mnie uspać bez ręcznego kołysania, z czego ona była bardzo dumna. Reaguje uśmiechem na głosy i osoby, które znam, a płaczem na nieznane mi postacie. Hmm to chyba tyle na dzisiaj do usłyszenia. Pozdrowienia dla Wszystkich.
Aż miałam przed oczyma Martynkę w wieku Meli:) Super się rozwija dziewczynka, niedawno się rodziła a tu już taka duża:)
OdpowiedzUsuńAmelko ależ ty już dużo potrafisz. A zabawki braciszka pewnie zawsze będą Ci się bardziej podobamy niż te Twoje- tak to już bywa. Buziaczki wielkie i dalszych osiągnięć.
OdpowiedzUsuń