Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Pani Marysia ...

Moją grupą opiekują się dwie panie, pani Justynka i pani Marysia. Obie panie bardzo lubię, ale panią Marysię bardziej. Dzień w przedszkolu z tą panią jest najwspanialszym dniem, jestem wesoły, szczęśliwy, lubię wtedy tam przebywać. Gdy wiem, że zajęcia będą z moją ulubioną panią, to biegnę do przedszkola, nie mam czasu nawet pożegnać się z tatą, czy mamą, nie potrzebuję, by rodzice zaprowadzili mnie do sali, bo sam idę, wręcz biegnę po schodkach, by już być blisko mojej pani. Często opowiadam mamie, czego mnie pani Marysia nauczyła, co mówiła. To co ona mówi jest dla mnie święte, nic się nie liczy. Bluzkę zakładam tak, jak mówiła pani Marysia, maluję tak jak ona kazała i często mówię rodzicom tak: " Mamo, a pani Marysia robiła to tak......". Rodzice bardzo się cieszą, gdy jestem taki zadowolony i marzą o tym, bym zawsze tak chętnie chodził do przedszkola, a nie tylko w te dni, w których jest najulubieńsza pani M. Kiedyś powiedziałem tatusiowi tak: " Tato, jakbyś zobaczył panią Marysię, to byś się z nią ożenił ". A mamie zadałem kiedyś takie pytanie: " Mamo, ciekawe, czy pani Marysia ma dzieci?" po chwili jednak sam sobie odpowiedziałem stwierdzając : " e, chyba tak, bo ona ma też takie brzuszki jak ty mamo ( chodziło mi o cycusie)"  :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz