Kiedy się urodziłem rodzice kupili mi niebieski, mięciutki kocyk, którego pokochałem i zawsze idąc spać musiałem go mieć przy sobie i tak jest aż do dziś. Powiem Wam, że nie służy mi on do okrycia, ale do zaśnięcia. Co wieczór szukam mojego rogu kocyka i ciągle jest to ten sam róg, wkładam go między swoje paluszki i przebieram nimi w charakterystyczny sposób. Pozwala mi to się wyciszyć, poczuć się bezpiecznie i spokojnie zasnąć. Gdy się przebudzę w nocy i idę się na przykład załatwić, to ciągnę kocyk za sobą. Rodzice i babcie śmieją się ze mnie, bo to wygląda bardzo zabawnie. Kto zna bajkę " Dobranocny ogród" to zna również IGIPIGLA, który podobnie jak ja, wszędzie wędruje ze swoim czerwonym kocykiem, mama mówi, że ze mnie to taki mały IGIPIGIEL.
Opowiem Wam teraz coś zabawnego, a mianowicie, gdy pewnego wieczoru mama przyszła mnie pocałować na dobranoc i położyć się na krótką chwilę przy mnie, przez przypadek zahaczyła o mój kocyk i wyrwała mi go z ręki. Ja wtedy powiedziałem : " mamo przez Ciebie zgubiłem swój róg i jak teraz zasnę" mama uśmiechnęła się i podała mi róg kocyka, a ja na to: " mamusiu to nie ten " i zrobiłem się bardzo smutny, ale po chwili podała mi kolejny i dotykając go paluszkami wyczułem, że to ten, mój wyjątkowy róg :). Kocham swój stary, przybrudzony, zmechacony, niebieski kocyk.