Rozmowa z dzisiaj rana:
MAMA
- A Ty kim będziesz synusiu jak dorośniesz, lekarzem, strażakiem, nauczycielem, górnikiem, kierowcą?
FRANEK
- Mamo, będę bawiarzem.
Łączna liczba wyświetleń
środa, 28 listopada 2012
wtorek, 27 listopada 2012
niedziela, 25 listopada 2012
Mój pierwszy film w kinie :) 18.11.2012
W zeszłym tygodniu rodzice zrobili mi niesamowity prezent. A mianowicie zabrali mnie i moją kuzynkę Natalię do kina na bajkę " Dzwoneczek i sekret magicznych skrzydeł". Ojej powiem Wam, że było to dla mnie niesamowite przeżycie ponieważ po raz pierwszy byłem w kinie i po raz pierwszy oglądałem bajkę na tak dużym ekranie przy zgaszonym świetle. Rodzice przed wejściem na salę kupili nam popcorn i soczek i hehe zajadaliśmy się nim podczas oglądania. Najpierw leciało dużo reklam, które były nudne, dopiero po jakimś czasie puścili bajkę. Jak dla mnie była ona za głośna i mówiłem do mamy, że mogliby ją ściszyć bo mi błanki popękają w uszach :). Jeśli chodzi o samo oglądanie to powiem Wam, że z wielkim zainteresowaniem patrzyłem na bajkę, nie miałem czasu się nudzić, od czasu do czasu komentowałem głośno to, co dzieje się w filmie oraz sprawdzałem, czy mama płacze :), bo hehe mnie delikatnie zakręciła się łezka w oku, tak jak i mojej kuzynce. Rodzice byli bardzo dumni ze mnie, że mają tak dużego synusia. Powiem Wam, że bardzo mi sie podobało w kinie i mam nadzieję, że znowu się tam wybierzemy. Na drugi dzień, tata pochwalił się w pracy, że był w kinie z synem, hehe wszyscy byli w szoku, że trzylatek dał radę bez narzekania wysiedzieć i z zaciekawieniem oglądać bajkę.
A teraz kilka fotek:
A teraz kilka fotek:
wtorek, 13 listopada 2012
Nasze szaleństwa :)
Jesienna pogoda jest różna, raz jest pięknie i można wychodzić na dwór, na spacery, place zabaw, czy nasze rancho, a raz jest szaro, buro i ponuro, pada deszcz lub śnieg jest zimno i w ogóle wtedy w domu jest nudno, jesteśmy marudni, senni i wszystko jest be. Rodzice w te dni starają się nas pocieszyć i rozweselić, sprawić, by mimo złej pogody, dzień był fajny. Sposobem na to są wycieczki do Figloraju czy też na basen. Jeśli chodzi o Figloraj to powiem, że uwielbiamy do niego jeździć z Melą, tam można się wybiegać, wyskakać, poznać nowych znajomych. Ostatnio w Figloraju byliśmy z babcią Krysią i mamą, poznałem tam dziewczynkę, z którą się świetnie bawiłem podczas 1,5 godzinnego pobytu, biegałem skakałem na trampolinie, zjeżdżałem na zjeżdżalni. Mela natomiast wspinała na się na schodki, pływała w basenie z piłeczkami, bawiła się w domku dla dzieci i skakała na trampolinie. Powiem Wam, że po takiej zabawie ciężko wracać do domu.
Jeśli chodzi o wycieczki na basen, to byliśmy w październiku pierwszy raz całą rodzinką na basenie. Na początku bałem się wejść do wody jak to ja, ale później nie chciałem z niej wychodzić. Skusiłem się nawet na zjazd z tatą na takiej zjeżdżalni zakręcanej do wody i za pierwszym razem bardzo mi się spodobało. Mama była w siódmym niebie, że jestem taki zadwolony i że chcę jeszcze raz zjechać, ale po drugim zjeździe już mi mi się przestało podobać, gdyż przez jednego niemyślącego chłopaka, bo inaczej tego nie można określić, zanurkowaliśmy z tatą pod wodę, gdyż ten chłopak wyobraźcie sobie stał przed samą zjeżdżalnią, a tatuś żeby go nie kopnąć wpadł ze mną pod wodę. Nałykałem się wody i ogólnie wystraszyłem. Muszę jednak powiedzieć, że mimo tego zdarzenia bardzo mi się podobało na basenie i już nie mogę się doczekać, kiedy znów tam pojedziemy.
A teraz kilka fotek z Figloraju:
wtorek, 6 listopada 2012
piątek, 2 listopada 2012
Mamo kupisz mi autko....?
Gdy ktoś mnie pyta kogo kochasz? Ja odpowiadam, mamusię, tatusia, Amelkę, wszystkie babcie i AUTKA :). Gdy idę do sklepu pytam " kupisz mi autko, proszę...?" i prośba jest spełniona, gdy jestem grzeczny i rodzice mają pieniążki. Gdy ktoś pyta, w co będziemy się bawić, ja odpowiadam: " no jak to w co, w autka, przecież to normalne, bo ja uwielbiam bawić się nimi". Powiem Wam, że mam bardzo dużo autek, można by powiedzieć, że je kolekcjonuję, mam stare modele takie jak: WARSZAWA, SYRENKA, POLONEZ.... i nowe, modne takie jak AUDI, PORSCHE, VOLKSWAGEN.... Najlepszym prezentem dla mnie jest autko, z którym później śpię i kąpię się. Pewno nie uwierzycie, ale wiem, które autko od kogo dostałem :). Kiedyś babcia Krysia starała się policzyć, ile ich mam i cóż doliczyła się gdzieś około 50, ale to pewno jeszcze nie były wszystkie. Pochwalę się Wam jeszcze, że znam marki samochodów. Potrafię rozpoznawać znaczki marek na samochodach. Gdy kiedyś byłem na cały dzień u babci Halinki i Bronki to mówiłem wszystkim, że chcę już jechać do domu, bo tęsknię za moimi autkami, podobnie było na wczasach, mimo iż zabrałem ze sobą kilkanaście z nich. Obecnie mogę powiedzieć, że dzień bez zabawy autkami to dzień stracony, a zakupy bez nowego autka są nieudane.
Subskrybuj:
Posty (Atom)