Od jakiegoś czasu stał się ze mnie nerwusek. Gdy coś mi się nie podoba piszczę, tupię nogami, staram się wymuszać wszystko płaczem, kładę się na podłogę i płaczę bardzo głośno i bardzo długo. Rodzice mają ze mną siedem światów, starają się nie reagować na mój płacz, chyba, że trwa on już za długo i jest przeraźliwy, to przychodzą do mnie i starają się mnie uspokoić. Czasem, gdy mnie zdenerwuje Franek to popycham go, a nawet biję, rodzice wtedy upominają i Franka i mnie, ostrzegają, że jak nie będziemy dobrzy dla siebie to ściągną nam magnesy, karzą mi pójść do pokoju uspokoić się i przyjść, jak mi przejdzie i oczywiście przeprosić brata, co nie przychodzi mi łatwo, bo przepraszam dopiero po bardzo długiej chwili, której towarzyszy pisk bądź bardzo głośny płacz. Mamie i tacie jest bardzo przykro, że taka jestem, a ja nie wiem, co się ze mną dzieje. Gdy budzę się w nocy lub rano, to nikt inny nie może przyjść do mnie, jak tylko mama, bo inaczej płaczę w niebogłosy i nie pozwalam się nikomu dotknąć. Gdy Franek przytula się do mamy, czy taty, to ja go odpycham, bo również chcę się do nich przytulić, ale sama. Są dni, że bawię się z bratem rewelacyjnie, tulę go, bo go kocham bardzo, ale są i takie, gdzie chodzę obrażona na wszystkich i wszystko.
CZY JA WYGLĄDAM NA MAŁEGO NERWUSKA ?
śliczna Amelka :)
OdpowiedzUsuńŚliczna z niej dziewczynka:) I mały nerwusek - no cóż, kobietki tak miewają:)) Minie;)
OdpowiedzUsuń